Mikołaja ja lubię, bardzo i bardzo, ale w tym roku, nie
tylko przysmaczki przyszły, ale i obcy… niebieski, pies kosmita. Toczę z nim
walki o moje przysmaczki. Jak wygram dam znać! Trzymajcie kciuki. Runda druga. Zajdę
go od tyłu i mu napluje na ogon. To się przestraszy i zdezerteruje. Kosmici to
ponoć tchórze są.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz